- Dziękuje za miłe południe.
- To ja dziękuję.
Przygryzła wargę i patrzyłam jak wchodzi do samochody i odjeżdża. Weszłam do środka, po czym pobiegłam na górę oraz zadzwoniłam do Caroline opowiadając jej o wszystkim. Po zakończonej rozmowie wykąpałam się, a następnie udała się w objęcia Morfeusza...
Obudził mnie dźwięk irytującego budzika, leniwie wstałam z łóżka, wykonałam poranne czynności. Lekcje zaczynały się o 8: 45, więc miałam jeszcze dużo czasu, dlatego postanowiłam przejść się do szkoły trochę dłuższą droga, która prowadziła przez park i pomyśleć o tym co wydarzyło się dotychczas. Wyszłam na zewnątrz, a moim oczom ukazał się Stefan, który opierał się o BMW. Miał na sobie czarną, skórzaną kurkę i białą koszulkę, a do tego przeciwsłoneczne okulary na nosie.
- Co tutaj robisz?- zapytałam zaskoczona
- Mam po drodze, więc pomyślałam, że po Ciebie przyjadę. No i pogoda zbytnio nie odpisuje.
- To miło z twojej strony.
Jak na dżentelmena przystało otworzył mi drzwi od strony pasażera, a potem obszedł samochód i zajął swoje miejsce..
***
Wjechaliśmy na teren szkoły, wszystkie oczy były zwrócone w naszą stronę. Nieśmiało wysiadłam i spojrzałam w stronę chłopaka, który posłał mi szeroki uśmiech, niespodziewanie podeszła do nas Elena.- Co to ma być?
- Ale co? - zapytał, zdezorientowany.
- Stefan, nie udawaj głupka, jak możesz pojawiać się z tym czymś ?
- Nie obrażaj Rose.
- Słucham?
- Nie wiem po co robisz te sceny zazdrości. Przecież wczoraj rozmawialiśmy na ten temat, nie jesteśmy razem Eleno i to się nie zmieni.
Nie chciałam przeszkadzać w ich rozmowie i szybko ulotniłam się z parkingu. Naukę zaczynałam od języka angielskiego, udałam się zatłoczonym korytarzem do sali 21, która znajdowała się na parterze, na samym końcu korytarza. Weszłam do środka i zajęłam ostatnią ławkę, miejsce przy oknie, czekając na dzwonek. Pierwszy raz z niecierpliwością czekałam na lekcje, coś musiało być ze mną nie tak. Patrzyłam na szybę, po której spływały malutkie krople deszczu, zostawiając po sobie mokre ślady. Gałązki drzew powiewały delikatnie na wietrze, wyglądały jakby tańczyły, chociaż to nie możliwe. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym wróciłam do bazgrania na ostatniej stronie zeszytu...
Mój dobry humor odpłynął nagle, jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki. Przez resztę dnia nie miałam na nic ochoty, próbowałam dodzwonić się do Caroline, która nie pojawiła się w szkole, ale za każdym razem kończyło się to nie powodzeniem...
____________________________________________
Bardzo przepraszam, że rozdział jest taki krótki, ale jestem chora, leże w łóżku i "wypluwam'' z siebie płuca. Nie jestem w stanie skupić się i napisać czegoś porządnego. Jeszcze raz bardzo przepraszam i pozdrawiam wszystkich gorąco.
"Czegoś porządnego"? Dziewczyno to jedno z najlepszych opowiadań jakie w życiu czytałam! Rozdział po prostu boski przez wielkie "B". Pocałunek w policzek...uuuuuu:). Ja to myślałam że Rose po tym pocałunku normalnie zemdleje albo nie będzie mogła się ruszyć bo będzie miała "nogi jak z waty". A tu proszę! Silna dziewczyna! Eleno, Eleno nie wiesz że to nie ładnie odstawiać sceny zazdrości? Ale na poważnie, Elena nieźle się zbłaźniła nie ma co. Ciekawe dlaczego Caroline nie przyszła do szkoły. A właśnie mam pytanie odnośnie Caroline: ona w twoim opowiadaniu jest wampirem tak? A jak już mówimy o wampirach...ciekawi mnie kiedy Rose dowie się że jej znajomi to wampiry. Kurczę piszesz naprawdę boskie opowiadania i chciałabym żeby inni tez je przeczytali ale nie wiem jak to zrobić:(. Może coś się wymyśli. Pozdrawiam i weny życzę i oczywiście powrotu do zdrowia:)
OdpowiedzUsuńCaroline w moim opowiadaniu jeszcze nie jest wampirem, ale planuje niedługo to zmienić :3 Dziękuję za komentarz :)
Usuń