wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 1

  Siedziałam z przyjaciółką pod domem, kiedy właśnie pod pensjonat podjechało czarne BMW X6. Wysiadło z niego dwóch przystojnych chłopaków, obaj byli ubrani na czarno, a  na nosie znajdowały się ciemne, przeciwsłoneczne okulary. Różnili się jedynie posturą ciała i kolorem włosów. Jeden z nich był wysportowany, jego mięśnie można było dostrzec poprzez koszulkę, a brązowe włosy były w seksownym nieładzie. Drugi natomiast był wyższy i szczupły o kruczoczarnych włosach. 
- Ciekawe kto to, przystojni są. Nie uważasz ?- zapytała Caroline 
- Nie wiem, pierwszy raz ich widzę.- odpowiedziałam znudzonym tonem, po czym wróciłam do przerwanej czynności.
  Ptaki wesoło ćwierkały na gałęzi, która znajdowała się tuż nad mą głową. Delikatny wiatr poruszał drobnymi, zielonymi listkami, co wprowadzało mnie w zachwyt. Chciałabym być wolna, wolna jak ten wiatr. 
- Wybieracie się na ognisko pożegnalne wakacji?-z zamyślenia wyrwał mnie głos panny Wesley, która rozmawiała z nowo przybyłymi.- Nie dajcie się prosić, będzie świetna zabawa, jedyna  w swoim rodzaju.- mówiła podekscytowana.
- Pomyślimy z bratem nad twoją propozycją- odezwał się napakowany brunet.
- Przepraszam za przyjaciółkę, ona tak zawsze.-odezwałam się po chwili milczenia.
-Gdzie moje maniery, nazywam się Stefan Salvatore, a to mój brat Damon.
-Rosemary Black, a to Caroline Wesley.
- Do zobaczenia niebawem.- rzucił na odchodne brunet, po czym zniknęli za potężnymi drzwiami starego budynku.
***
  Siedziałam na łóżku czytając po raz kolejny moją ulubioną książkę pod tytułem "Pocałunek anioła ciemności", miała ona w sobie coś niesamowitego. Była jedyna w swoim rodzaju i potrafiła trzymać w napięciu przez cały czas. Nagle po pomieszczeniu rozległy się pierwsze słowa piosenki Hero- mało znanego zespołu Skillet. Podniosłam telefon z małej, nocnej szafki i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Nie wiem gdzie jesteś, ale zaraz zaczyna się ognisko. Radziłabym Ci się pośpieszyć.- mówiła zdenerwowanym głosem blondynka. 
-Spokojnie, zdążę. Spotkamy się na miejscu. 
 Lubiłam swój pokój, może nie był zbyt duży, ale za to bardzo przytulny. Ściany pomalowane w odcieniu lapis lazuli, idealnie komponowały się z białymi meblami. Przy oknie stało niewielkie łóżko, na którym znajdowało się mnóstwo błękitnych poduszeczek oraz mój pluszowy miś imieniem Tobi. Na przeciwko stała niewielkich rozmiarów toaletka, a obok komoda, na której znajdowały się zdjęcia i wazon z jedną czerwoną różą. 
 Podeszłam do szafy wyjmując z niej czarne legginsy i zielony sweter , wieczorami o tej porze roku robiło się już chłodno. Pośpiesznie ubrałam się, a  następnie związałam w kucyk moje niesforne, rudawe włosy. Przed wyjściem obułam jeszcze czarne trampki za kostkę. Opuściłam niewielki drewniany domek, po czym ruszyłam przed siebie. Do lasu znajdującego się na skraju Mistic Folls dzieliła mnie jeszcze spora odległość.  

1 komentarz:

  1. Uuuuu. Ciekawe. Czytając prolog nie spodziewałam się "Pamiętników wampirów". Myślałam że będzie to coś w rodzaju "Drów anioła". Zapowiada się wspaniale.

    OdpowiedzUsuń